Parowozjada 2017 - Chabówka, 20.08.2017 r.
Jak zwykle w sierpniu , PKP Cargo urządza w Skansenie taboru kolejowego w Chabówce parowozjadę czyli dwudniową imprezę poświęconą dawnej kolei. W tym roku zaprezentowano szerokiej publiczności następujące parowozy "pod parą":
OKz32-2, 477.013, Ty42-107,TKt48-191, Pt47-65, TKh05353
Moja relacja jest z drugiego dnia imprezy, czyli niedzieli. Niestety w niedzielę regularnie padało , a chwilami lało . Temperatura spadła , wiał wiatr, a nad imprezą zawisły ciężkie chmury. Na początek chciałem uwiecznić kurs pociągu retro z godziny 9.00 do Mszany Dolnej. Oczywiście w tych warunkach parowóz i jego dym, para wodna są wyjątkowo fotogeniczne ale warunki atmosferyczne były skrajne...
Mój filmik:
KLIKNĄĆ!
Polskie tendrzaki, czyli parowozy wożące węgiel i wodę "na pokładzie" .
TKt48-191 i TKh 5353
Chabówkowski Ty42-107 i słowacki 477.013. Słowacki parowóz przyjechał z Popradu ,należy do bardzo widowiskowo pomalowanej na niebiesko serii tendrzaków przeznaczonych do ruchu osobowego i wyprodukowanych w latach 50-tych XX wieku przez zakłady ŚKODA.
A tak lało po teigreku, że powoli zaczynał mi przemakać parasol, najgorsze, że na mokrych zaolejonych podkładach kolejowych wyciąłem orła, a aparat strzelił obiektywem o szynę... jakoś nic się nie stało, całą energię przejęła osłona przeciwsłoneczna.
Elegancję pośpiesznych parowozów prezentowała wolsztyńska Pt47 w zielonym malowaniu typowym dla osobowych maszyn. Mój filmik o niej, bowiem trudno oprzeć się jej urodzie...
KLIKNĄĆ!
Z Wrocławia przyjechał przemysłowy tendrzak Tkh, który już kiedyś zrobił w Chabówce furorę.
Oto parę ujęć poświęconych tej maszynie:
KLIKNĄĆ!
To zdjęcie obrazuje jak trudne warunki były w niedzielę. W budce maszynisty było jak w saunie, 100% wilgotność , obiektyw parował w ciągu kilku sekund.
Parowozy pod parą , ale deszcz powoli zwycięża. Publiczności jak na lekarstwo...
I taki rodzynek w deszczowej Chabówce, "rumun" z numerem jeden , myślę, że będzie przywrócony do życia. Wygląda na kompletnego...
Niestety dla mnie w tym momencie Parowozjada się skończyła . Wytrzymałem na deszczu pięć godzin. Mimo kurtki przeciwdeszczowej, parasolu wszystko przemokło! Świetna impreza, cudowne parowozy, kłęby fotogenicznej pary przegrały z totalnym załamaniem pogody. Wracałem do Bochni widząc po drodze pięć wypadków drogowych , horror! Przy takiej pogodzie lepiej siedzieć przed kompem...
Dziękuję jak zwykle PKP CARGO za akredytację.